czwartek, 31 stycznia 2013

"Lala Lolka" już u nas!

Poszalałam ostatnio z zakupami w kilku wydawnictwach i już nie mogę doczekać się kiedy książki wpadną w nasze spragnione ręce ;) Korci mnie, żeby domówić więcej (i jeszcze więcej!), tyle pięknych okładek woła, żeby je przygarnąć :) Ale co na to nasz portfel? Chyba nie byłby zadowolony...Wypadałoby odczekać chociaż jakiś czas (serio? serio?).

Jak miło, gdy czasem można coś wygrać (i do tego na tak sympatycznym blogu jakim jest Peek_a_Boo_Boo - polecam :)) - ku uciesze sakiewki i mojej własnej - tym bardziej, że na tą książeczkę miałam chrapkę już od jakiegoś czasu. Wszędzie ją widziałam, wszędzie o niej czytałam, aż tu proszę - mamy ją i my! Poznajcie się z "Lalą Lolka" :)


Jeśli istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, to absolutnie zapałałam tym uczuciem do ilustracji znajdujących się w tej książce. Nie jestem jakoś specjalnie obeznana w świecie ilustratorów, ale okiem laika mogę przyznać, iż Katarzyna Bogucka (autorka całej książeczki - ilustracji i tekstu) odwaliła kawał dobrej roboty. 


Rysunki nie zachwycą pewnie każdego, są inne, nietypowe, wymowne - po prostu niezwykłe! Mój mąż W., gdy pierwszy raz zobaczył książeczkę w internecie, to lekko się zdegustował. Teraz sam wyrywa mi "Lalę Lolka" i powtarza: "Jakie to ładne, naprawdę ładne" :)



Matowe kartki, gra kolorem (dużo musztardowego brązu), ciekawa - tak charakterystyczna dla pani Kasi - kreska.


 Tyle szczegółów do wyłapania!




 Moja ulubiona ilustracja (idealna jako plakat na ścianę):


Ulubiony rysunek Amelki (zawsze w tym momencie śpiewamy jej kultową piosenkę).  


Historia jest równie ciekawa, wielce - by można powiedzieć - problematyczna. Tolerancja ponad wszystko!
Opowiedziana wierszem, utrzymana w żartobliwym tonie.


Biedny ten Lolek, ciągle musi sobie z czymś radzić i to już od pierwszego dnia w przedszkolu! A to z mamą, która nie wie w co się ubrać i do jakiego autobusu się udać. A to z niezrozumieniem taty i napotkanych ludzi w autobusie. Jakby tego było mało, staje się obiektem kpin pani przedszkolanki. No bo jak to: chłopiec przynosi lalę ze sobą? Co na to dzieci? Jak myślicie? Czy ktoś zwrócił na lalę Wiolę uwagę? :)


Jeśli chodzi o mnie, to nie miałabym nic przeciwko, gdyby mój synek (to Ty siedzisz w brzuszku, Ty?!) bawił się lalą. A niech chłopina uczy się opiekować kimś innym od małego. Przyda się na przyszłość ;)
Amelinda uwielbia autka, choć - nie wiedząc czemu - żadnego (oprócz malutkiej kolekcji W.) nie ma (pora to naprawić!).


Odczułam zawód, że książeczka kończy się tak szybko. Za szybko!
Jest jedną z tych, do których wraca się z przyjemnością :)


 "Lala Lolka"
ilustracje i tekst: Katarzyna Bogucka
wydawnictwo Ładne Halo


 I czas na trochę reklam:

Lala Amelki wykonana przez: The Felt Wonders Factory 

Komin i spodnie dresowe: Puszek

Dziękujemy! 



12 komentarzy:

  1. noo pięknie wam się udało takie cudo wygrać! super retro ilustracje, super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż sama nie wierzyłam, musiałam się szczypać i skakałam z radości :D

      Usuń
  2. Cudowna książka z ich kupowaniem mam podobnie jak Ty! Chyba nie potrafię powiedzieć stop i jak przychodzą kolejne to ja myślę jaką już kupić haha! OSTATNIO w planach mamy MAPY! o rany jestem w Nich zakochana na zabój!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mapy" też chodzą mi po głowie, ale zaczaję się na nie przy następnym szaleństwie w wydawnictwach, czyli pewnie przed amelkowymi urodzinami :)

      Usuń
  3. też o "Lalę" grałam, ale do Was uśmiechnęło się szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałyśmy jakiś szczęśliwy tydzień, bo wygrałyśmy 3 konkursy! :) A wcześniej taka posucha...Mam nadzieję, że dobra passa będzie trwała :D

      Usuń
  4. Gratuluję! Ale największą radość to ma Mała Księżniczka ;)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna jest ta książeczka:) Ja również wszędzie już o niej czytam i chyba w końcu się skuszę:)
    Z racji tego, że jestem nową bywalczynią pozwolę sobie powiedzieć, że masz śliczną córeczkę.
    PS Ja również mam ochotę ciągle kupować książeczki dla mojego Tymka. Nigdy nie mam dość. Dziś przyszła do nas paczka recenzyjna od Skrzata i czytaliśmy cały dzień prawie:)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń