środa, 30 października 2013

Poród wg Aguli - moje top 10 ;)

Opierając się na moich doświadczeniach, pokusiłam się o napisanie swojego "małego poradnika okołoporodowego", czyli co mnie się przydało, zminimalizowało ból i zadziałało, a co może przydać się jednej z Was :)

Każda kobieta jest inna, ciało każdej z nas ma inną budowę, możliwości, próg bólu. To, co działa na jedną, nie działa na drugą. Zdarzają się też przypadki komplikacji zdrowotnych w czasie ciąży czy porodu - i tego nie mam prawa komentować.
Wierzę jednak głęboko, że zawsze warto spróbować zrobić coś więcej, jeśli tylko ciąża przebiega prawidłowo i nie ma żadnego ryzyka. Warto walczyć o wspaniałe wspomnienia i o samopoczucie swoje i dziecka.

Jak było u mnie?

1. Stosowałam relaksację w czasie całej ciąży, a szczególnie pod jej koniec. Polecam płyty Łagodnego Porodu lub Gentle Birth. Słuchałam ich przed pierwszym porodem, kodowałam różne afirmacje, które potem brzmiały mi w uszach w czasie obu porodów i pomagały przetrwać.

2. Ćwiczyłam pilates w czasie pierwszej ciąży (w drugiej nie było już na to czasu). Uprawienie jakiejkolwiek aktywności fizycznej pomaga. Nawet spacery, byle byłyby systematyczne. Lepsza "forma", samopoczucie i sprawność w czasie porodu są na wagę złota.

3. Masowałam miejsca intymne olejkami TAKIM lub TAKIM (polecane od 34 tygodnia ciąży). Uelastyczni to skórę w tych miejscach, zapobiegnie pęknięciom i opuchliznom, a jeśli takie się pojawią (u mnie się nie pojawiły) ułatwi ich gojenie.

4. Słuchałam, czytałam i oglądałam jak najwięcej pozytywnych relacji porodowych (szczególnie w pierwszej ciąży).

5. Nastawianie się radośnie na tę chwilę - pozytywne podejście do porodu jest jedną z najważniejszych spraw wg mnie. Stres na myśl o wydaniu dziecka na świat potęguje się w czasie samego porodu. Ciało się spina, blokuje, hamuje akcję. Trzeba afirmować tę chwilę tak pozytywnie, jak tylko się da. "Mogę to zrobić, moje ciało jest gotowe, moje dziecko przepływa przeze mnie i czeka na spotkanie ze mną...". Psychika ma ogromny wpływ na reakcję ciała.

6. Rozluźniałam ciał w czasie trwania skurczy, na ile to możliwe. Jest to ogromnie ciężka praca. Spinamy się, gdy wszystko sprawia nam ból, ale w czasie, gdy atakują nas skurcze rozszerza się szyjka i dziecko powoli zsuwa się do wyjścia - trzeba maksymalnie otworzyć się w tej chwili, puścić napięcia, rozluźnić, poddać parciu. Pozwolić ciału zrobić to, do czego jest stworzone - do wydania dziecka na świat.

7. Korzystałam z piłki do skakania i basenu. Woda rozluźnia i zmniejsza ból.
W czasie pierwsze porodu basen pomógł mi ogromnie, w czasie drugiego akcja porodowa przebiegła tak szybko, że niestety nie zdążyłam do niego wejść.

8. Torbę do szpitala przygotowałam na 2 miesiące przed terminem. Pomimo tego, że miałam rodzić w domu mogło się zdarzyć coś nieprzewidzianego, wolałam być gotowa. Pozwoliło mi to poczuć się bezpiecznie i mieć wszystkie potrzebne rzeczy w jednym miejscu.

9. Przygotowałam wszystko to, co sprawiło, że poczułam się bardziej komfortowo: ulubioną muzykę, świece, które wprowadzą nastrój (Amelkę urodziłam w nocy, Alexa w dzień), świeżą pościel, smaczne jedzenie, wygodny strój.

10. Obecność partnera i położnej (mamy, przyjaciółki czy douli) - zaufanej osoby, przy której czułam  się pewniej i mogłam się w pełni otworzyć. Z nimi góry mogłam przenosić!

Stosowałam się do wszystkich z powyższych podpunktów i obecnie wracam do swoich porodów, jak do jednej z najbardziej niesamowitych, wyjątkowych fizycznie i psychicznie chwil...Zarówno po jednym, jak i po drugim porodzie na kilka minut po całej akcji stwierdziłam, że mogłabym to zrobić bez problemu jeszcze raz ;) Samopoczucie matki w czasie ciąży i porodu jest najważniejsze, wtedy Wiem, że jestem szczęściarą. Wszystkim życzę takich odczuć!



O moich porodach można przeczytać tu: pierwszy i drugi lub posłuchać tu.

8 komentarzy:

  1. Chciałabym mieć taki pozytywny, domowy poród jak Ty!
    U mnie niestety pewnie znowu skończy się na leżeniu plackiem pod pompami i kroplówką, pod ktg i z wenflonami zakłutym w każde nadające się do tego miejsce :/
    No, ale dla takiej nagrody wiele się zniesie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czyta o tym wszystkim jak o bajce, bo okoliczności mojego porodu były zupełnie inne i skończyło się cc (na szczęście Hania cała i zdrowa :)) Jeśli jeszcze będę rodziła, to wiem, że trudno mi będzie zadbać o te wszystkie rzeczy, bo z tyłu głowy na bank będę miała myśli o tym, co przeszłam ale postaram się z całych sił, bo wiem jak ważne jest nasze (i naszego otoczenia!!!) nastawienie do tego wszystkiego. I uważam, że masz rację, iż trzeba zadbać o siebie najbardziej jak się da. Dzielnej mamie należą się wszelkie przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję! To cudowne! AR

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie post na czasie..myślę o tym co tu napisałaś i mam nadzieję że będzie mi dane parę rzeczy 'zastosować' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, gratulację! Mam nadzieję, że skorzystasz z moich wskazówek i że przydadzą się na sali porodowej :)

      Usuń
    2. dzięki :) przyda się tym bardziej że zostało planowo 11 dni do godziny zero ;)

      Usuń
    3. Ooo, myślałam, że to dopiero początek ;) No to tym bardziej trzymam kciuki! Mocno!

      Usuń
  5. Mi się marzy domowy poród, niestety wiem już, że nie mam na to szans, zresztą trzeci raz już i tak nie chcę rodzić ;) Ale pierwsze dwa kończyły się krwotokami, więc i tak nikt by mi nie dał pozwolenia na zostanie w domu.
    Za to dla mnie absolutnym porodowym hitem okazało się wachlowanie - odczuwanie bólu spadało natychmiastowo i to całkiem znacząco. Aż dziwne, że nigdzie się o tym nie wspomina, a wszędzie się pisze o masażach i wodzie. I szkoda, że wpadliśmy na to dopiero za drugim razem.

    OdpowiedzUsuń