sobota, 19 października 2013

Rodzeństwo (cz.1)

Jak to możliwe, że z jednego łona wyszły dwie tak różne osoby? ;) Ciekawam ogromnie, jak to się dalej rozwinie, w jakie osobowości się przeistoczą. Czy zostanie tak jak jest, czy zmieni o 180 stopni? Mogę tylko opisać zarys ich postaci na chwilę obecną.


Alexander - od początku ładnie je, śpi, mało płacze. Dużo się uśmiecha. Jest mało absorbujący. To najmilsza niespodzianka po brutalnych przeżyciach z jego siostrzyczką ;)



Amelia od pierwszego dnia dawała nam popalić. Płakała, darła się, prawie nie spała. Dostawaliśmy szału i chcieliśmy skakać przez okno. Dużo czasu i energii pożarło nam jako-takie ogarnianie tematu spania (a i tak do dziś budzi się i przychodzi do nas w nocy, przespane w całości noce zdarzają się rzadziutko, ale zdarzają się - yuppi!). Dużo pracy zajęło nam, żeby jakoś to wszystko poukładać. W między czasie napotykaliśmy przeszkody w postaci refluksu, nietolerancji laktozy, bólu brzuszka i ząbków oraz innych niewyjaśnionych zagadnień.



Amelka jest pełną energii dziewczynką. Wesołą, ale też sfochowaną (jak na kobitkę przystało) i upartą. Nie da sobie w kaszę dmuchać, o nie! Wiem, że nie zginie, bo swoją przebojowością wywalczy to, co chce (w odróżnieniu od matki rodzicielki...). Nie usiedzi w miejscu, musi skakać, biegać, śpiewać, tańczyć. Nie potrafi skupić się na jednej zabawie, co chwilę zabiera się za coś innego. Uwielbia towarzystwo, wariuje na punkcie innych dzieci.



Czy zwariowała na punkcie Alexandra? I tak, i nie ;)

Bywa różnie. Od przytulanek, buziaczków, słodkich słów do zazdrości, złości, ostrości (choć ostatnio coraz lepiej w tym temacie)... Skupmy się jednak na tym, co dobre, bo tylko to chcemy pamiętać. Amelinda & Alex:

.







Postaram się, aby fotki rodzeństwa znajdywały się tutaj cyklicznie - co miesiąc, w jednym poście.
Gorsze jakościowo zdjęcia pochodzą z telefonu, ale nie mogłam (no, nie mogłam!) się powstrzymać, aby je tu umieścić.

4 komentarze: