Musi być jakiś plan wyjścia z czterech ścian bez dzieci. Bez tego moja głowa głupieje. Choćby ucieczka na wieczorne marsze, choćby wieczorny wypad do sklepu. Książka moim ulubionym przyjacielem! Najlepiej jednak, gdy jest doborowe towarzystwo i gdy wyjście łączy się z czymś konkretnym. Teatr, kino, koncert jazzowy, koncert instrumentalny, pub. A ostatnio kabaret nawet. Ani Mru Mru konkretnie. I ćwiczenia z Chodakowską nie były mi potrzebne, mięśnie brzucha wyćwiczyły się samoistnie od salw śmiechu :P Dobry wieczór, dooobryyy :)
My trzy i jedna trzecia Ani Mru Mru :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz