Jestem więc sobie sama [z chrapiącą Córunią za ścianą]. Piję białe winko, słucham smooth jazz, palę świecę i czytam. A przy okazji piszę kolejną notkę. Banalną, ale co tam. Do wirtualnej książki z przepisami trzeba dodać ;-)
Pogoda iście jesienna, ale mimo tego wyłapujemy ostatnie promienie słońca [jakby było ich jakoś w nadmiarze w to nasze irlandzkie lato - haha], uśmiechamy się na przekór i przekąszamy wakacyjne [ale zdrowe, żeby nie było] żarełko - a co! Amelinda uwielbia kukurydzę, ale ileż nerwów straci [taką mamy nerwuskę] zanim załapie jak trzymać, żeby łatwiej się jadło ;-)
KOLBA KUKURYDZY Z MASEŁKIEM
* kolba kukurydzy (ilość w zależności od chętnych paszczy, Amelcia zjadła jedną połówkę)
* wody tyle, aby przykryła kolby
* masełko
Kolby myjemy dokładnie. Wrzucamy je na gotującą się i NIEosoloną wodę na ok.8 minut. Wyciągamy, smarujemy masełkiem i czekamy aż przestygną. Ja przekroiłam Amelce na pół, bo myślałam, że będzie jej się wygodnie jadło...;P
System pionowy nerwuski ;-)
Woooow :)
Chrup-chrup-chrup
uwielbiam kukurydzę w letni czas, i nawet mam 2 w lodówce...czy to znak?:)
OdpowiedzUsuńi my pożeraliśmy kukurydzę ostatnimi czasy :)
OdpowiedzUsuń