Jak widzicie sytuacja nie sprzyjała blogowaniu. Powoli jednak dochodzimy do siebie po tych wszystkich fajnych i niefajnych historiach i proponujemy jeszcze jesienne danie. Proste (bo ja teraz "skomplikowanych" potraw jeść nie zdołam) i smaczne.
RISOTTO DYNIOWE
*200g ryżu na risotto (użyłam carnaroli)
*1 dynia piżmowa
*1 średnia cebula
*ok.500ml bulionu (z kostki organicznej)
*ok. łyżeczki imbiru w proszku
*garść rozmarynu i tymianku
*sól i pieprz ziołowy do smaku
*4 łyżki masła
*olej rzepakowy, oliwa z oliwek
*parmezan
Dynię pokroiłam w małą kostkę (razem ze skórą), skropiłam oliwą i piekłam ok.20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180stopni. W między czasie na oleju zeszkliłam cebulę, a następnie ryż. Dodałam do tego imbir i powoli zalewałam gorącym bulionem (do wchłonięcia płynu, po czym zalewałam ponownie, aż do momentu, gdy ryż był gotowy) i często mieszałam. Pod koniec gotowania risotto posypałam obficie rozmarynem i tymiankiem, dodałam także masła, wymieszałam dobrze. Upieczoną i ostudzoną dynię oddzieliłam od skórki, rozgniatałam widelcem i połączyłam z ryżem. Dosoliłam i dopieprzyłam do smaku. Całość posypałam parmezanem. Prosto i smacznie :)
Próby samodzielnego jedzenia łychą :)
Próby przywołania ciepła :P
P.S. Inne światło (kilkugodzinna różnica w fotografowaniu) i jaka zmiana w jakości zdjęcia!!! ;/
P.S. Inne światło (kilkugodzinna różnica w fotografowaniu) i jaka zmiana w jakości zdjęcia!!! ;/
Agniecha!!!! Gratulacje!!!:D Jezu!!! wszystkie sie znow zaciazyly:D Nie przezyje z Wami tego doslownie ale czytaniem i pisaniem bede wspierac:D
OdpowiedzUsuńMijajcie mdlosci!
A to Ci psikus! NIe moge:D
Mamie strasznie wspolczuje:( i niech szybko wraca do sil. Amelko! co za piekny usmiech do Cioc:D
W moim otoczeniu panuje istna plaga ciąż :D
OdpowiedzUsuńGratuluję! Trzymam kciuki i podziwiam za odwagę! Ja jeszcze nie gotowa na drugie :)))
Łohohohohohohooo! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie wielkie gratulacje :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluje! Trzymam mocno kciuki za to zeby teraz juz tylko dobre wiesci naplywaly a Fasolka zdrowo rosla :)
OdpowiedzUsuńnoo stety i niestety dużo się działo...ale oby teraz już wszystko dobrze było! Wracaj na bloga, bo smutno :*
OdpowiedzUsuńGratuluję Fasolki!!!
OdpowiedzUsuńCudownieeee!!!
Agusiaczku, wreszcie się tu zalogowałam i nawet założyłam małe co nieco :-)
OdpowiedzUsuńhttp://magdalenade.blogspot.com/
Agusiaczku, jak dodawać blogi do ulubionych?
OdpowiedzUsuńDopiero doczytałam, że jesteś w ciąży. GRATULUJĘ!!!! i ciesze się razem z Tobą. Na kiedy masz termin? A.. i zapomniałabym: witaj w klubie oczekujących :)
OdpowiedzUsuń