środa, 6 marca 2013

Wszystko w jednym worku.

Tak bardzo chciałabym już poczuć wiosnę. Póki co zielona wyspa raczy nas chłodem, wiatrem i deszczem (serio, serio?). Chciałabym pozbyć się już tego męczącego przeziębienia (na drapanie w gardle mój cudowny lekarz polecił mi paracetamol - genialne, prawda??), wyjść na dwór bez skwaszonej miny, kipieć energią, której jak na lekarstwo, sypać pomysłami zabaw jak z rękawa.

Tymczasem piję herbatę za herbatą, na świeżym powietrzu owijam się mocniej szalikiem, przysypiam w ciągu dnia nad notatkami (kolejny moduł czas-start), a do naszych zabaw nie zawsze się przykładam - kreatywnością nie grzeszą, ale staramy się, staramy w miarę możliwości ;)

W takie dni potrzebujemy przede wszystkim dużo rodzinnego ciepełka. Ostatnio zdarza nam się być częściej razem, z czego korzystamy w pełni. No i w końcu portret rodzinny sobie trzasnęliśmy, bo zdjęć w trójkę (ups, czwórkę) mamy tak mało, malutko.


Dobrej muzyki nam trzeba. Coś w deseń smooth cafe trafia do mnie najbardziej. Amelindziak nie jest wymagający. Nawet na dźwięk odkurzacza lub suszarki przytupuje nogą ohoczo :) Szaleje przy swoich panach Kleksach, Fasolkach, piosenkach z Mini-mini. Buja się przy disco, popie. Rockiem nie gardzi. Nawet muzyka poważna ją rusza. Bardzo cieszy mnie ta wrażliwość na nuty wszelakie, tym bardziej, że sama w dzieciństwie zahaczyłam o szkołę muzyczną, grałam na pianinie i flecie, edukowałam się z wiedzy muzycznej i generalnie dźwięki były dookoła mnie. Chętnie zapisałabym Amelkę na zajęcia rytmiczne, w formie zabawy, mam już nawet jedne na oku. Myślę, że będzie miała wielką frajdę.

By genialna Kura D.

Jedzenie w taką pogodę i z takim kulejącym stanem zdrowia musi rozgrzewać. Tęsknię za surowymi warzywami na obiad, ale póki co przełknąć mogę tylko coś na ciepło. Wczoraj zajadaliśmy się kremem z ziemniaków i pora - smaczny i sycący.

Przepis na końcu wpisu
     
Gdy zabraknie nam produktów na obiad, idziemy na bazarek i wrzucamy do koszyka: marchewkę, pietruchę, jabłko i truskawki.


By genialna Kura D.

Dokształcam się w temacie szycia, co by szwagierce maszyny nie zepsuć (jest nadzieja na wykonie zadania!) i wracam z wielką radością w świat Jeżycjady.

Wyczekiwana chwila relaksu.

Uczymy się układać puzzle, co wydaje się być zadaniem arcytrudnym na chwilę obecną. Ale powolutku, bez presji, a raczej z zaciekawieniem, badamy teren ;)

Amelina i jej zamiłowanie do noszenia czap po domu ;)


Zaglądamy do świeżutko przybyłych książek, zaglądamy i do tych zadomowionych już jakiś czas. Z przyjemnością, ogromną :)

Nie mogę się nimi nacieszyć!

Usypiamy, przebieramy, karmimy. Szaleństwa z lalą trwają :)

Czy to przymiarki do opieki na braciszkiem?

A na koniec dnia mamy siłę tylko na łóżkowy relaks i przytulanki :)



Przepis na zupę-krem z ziemniaków i pora

[wg TEGO przepisu]

*4 większe ziemniaki
*3 białe części pora
*1 cebula
*1 ząbek czosnku
*1,5L bulionu warzywnego
*sól, pieprz ziołowy, pieprz czarny, tymianek, czosnek, nać pietruszki
*ewentualnie trochę magii lub sosu sojowego do smaku
*ziarna słonecznika/boczek/kromki chleba

Zeszkliłam pokrojoną w kostkę cebulę wraz z drobno posiekanym czosnkiem. Dorzuciłam do tego pokrojone w kostkę ziemniaki oraz pocięte w plastry pory. Wymieszałam z pieprzem ziołowym, tymiankiem, czosnkiem, natką. Podusiłam ok.10 minut, po czym wrzuciłam warzywa do gorącego bulionu, gdzie gotowały się ok.20 minut. Po tym czasie całość zblendowałam, doprawiłam do smaku resztą przypraw i jeszcze chwilę pogotowałam. Po wlaniu do miseczek zupę posypałam ziarnami słonecznika, do naszych dorzuciłam jeszcze usmażony boczek. Ajajaj :)



Pozdrawiamy ciepło,
A&A

16 komentarzy:

  1. U nas dziś też ziemniaczana:)
    Ale macie radosny portret!
    Trzymaj się zdrowo - wiosna czeka na Twoje spacery:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, na drapiące czy bolące gardło pij herbatę szałwiową!!! laryngolog mi kiedyś powiedział, że mam pić szałwię jak tylko zaczynają mi się problemy z gardłem i o dziwo to działa!!!
    Ściskam z baaaardzo już wiosennego helmutowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, płukałam dziś gardło szałwią. Pić jej ponoć ciężarna nie może. Oby pomogło.
      Zazdroszczę tej wiosny!
      Btw, Aguś, jakoś mało Cię ostatnio w necie...

      Usuń
  3. Syrop z ceubli polecam - pokroj drobno cebule i zasyp cukrem, wymieszaj i dostaw w cieple miejsce. Po stopieniu cebuli bedzie pyyyszny syropek. Jeden z moich ulubionych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam cebulę z miodkiem. Średnio przepadam, ale może coś wskóra ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. O tak! Absolutne must-have każdej dzieciowej biblioteczki ;)

      Usuń
  5. Ale relacja! Pieknie.. Chorobska nie zazdroszcze, ale brzuszka i owszem ;)) Zaraz niech pomysle, na gardlo moze pomoc syrop z cebuli i plukanie szalwia albo Azulanem (ale to z polski).. A nie wiem czy mozesz pic szalwie, ja zawsze plucze tylko (poszukaj lepiej). Super ksiazki, u nas mamoko jest hitem bez zmian od grudnia, az niewiarygodne. A i Jagula tez kiedys miala etap czapek w domu, smieszna sprawa.. Odpoczywaj i ciesz sie chwila, na kreatywnosc przyjdzie pora! Sciskam z zimnej Holandii, brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zarażę Cię brzuszkiem? ;)
      Syrop z cebuli stosuję, ale zapomniałam o płukaniu gardła szałwią. Już nadrobiłam, oby zadziałało!
      "Mamoko" zachwyca. Siedzimy i wpatrujemy się w ilustracje jak sroki w gnat ;)
      Co do kreatywności, to chyba teraz jest najlepszy moment. Potem z mega-brzuchalem nie będzie tak lekko, a z małym zawiniątkiem, to już w ogóle będę mogła pomarzyć ;) Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. Wspaniały pościak! Niezwykle przyjemnie się czyta. Szkoda tylko że z przeziębieniem w tle...
    Syropek z cebuli - mniam! I działa ;)
    No i brzuszek piękny! Ja się swojego już pozbyłam ;/ Za to prześliczna panienka śpi obok ;))) Czekam na kolejne brzuszkowe fotki i przebieram nóżkami na myśl o wiośnie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napady drapania gardła i kaszlu mnie wykończą, ale nie daję się. Stosuję, co mogę, może w końcu to zadziała.
      Z brzuszkiem fajnie, ale z zawartością brzuszka na pewno ciekawiej :) Szkoda, że nie mogę zobaczyć Twojego zawiniątka.
      Wiosna, wiosna i spacery z wózkiem w miłej perspektywie :)

      Usuń
  7. Piękny ten książkowu stosik:)) Pięknie z brzuszkiem wyglądasz, no pięknie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam książkowe stosiki :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  8. Agula, po twoim poście wcale nie widać kiepskiego nastroju:) Tyle się u was dzieje, że aż mnie wyrzuty sumienia chwyciły ( u nas deszcz, deszcz i deszczol. po Przyjściu z przedszkola zjadamy ciepłą zupkę, gramy w "Farmera", czytamy i do znudzenia jeździmy autkami. Na nic więcej nie mogę wykrzesać energii).
    Super zupka! Spadłaś mi z nieba, bo nie miałam pomysłu na dzisiejszy obiad. Wszystkie składniki mam w domu (nawet boczuś uwędzony przez tatę)więc zabieram się do pracy:) Dziękuję!
    zdjęcie rodzinne piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle się dzieje, bo jam nie pracująca, a na dodatek zdjęcia wykonane w różne dni, więc może stąd ten efekt. Z energią różnie, z humorem też, ale nie dajemy się, o nie! Mam nadzieję, że zupka smakowała :)

      Usuń